Tam, gdzie niebo spotyka skały, Kapadocja
[PL] Dzisiejszy wpis jest dla mnie wyjątkowo ważny, ponieważ nowa część Turcji podbiła moje serce i póki co wydaje mi się jedną z najlepszych odkrytych do tej pory. Zdecydowałam się napisać ten wpis w dwóch językach, po polsku, który dogłębniej oddaje moje emocje i przeżycia, oraz po angielsku. Ruszajmy razem ku odkrywaniu jaskiń i dolin.
[ENG] Today’s post is especially important to me, as a new part of Turkey has completely stolen my heart. For now, it feels like one of the best discoveries I’ve made so far.
I decided to write this post in two languages – Polish, which conveys my emotions and experiences more deeply, and English.
Let’s set off together – to explore caves and valleys.

PIĄTEK
[PL] Gdy otworzyłam oczy, okazało się, że już świta i że jesteśmy prawie na miejscu. Odsunęłam roletę, a moim oczom ukazało się przepiękne Göreme. Niesamowite, zapierające dech w piersiach formacje skalne wyglądały jeszcze lepiej w delikatnej, różowej poświacie. Byłam zachwycona. Pospiesznie spakowałam plecak i wysiadłam z FlixBusa. Samo miasteczko jest bardzo małe, prawdziwe cuda natury znajdują się nieco dalej, wokół niego. Odłożyłam plecak w recepcji hotelu i ruszyłam ku przygodzie. Pogoda była piękna, słoneczna, bez opadów.
Postanowiłam wybrać się na wycieczkę do Doliny Miłości. Mapy pokazywały półtorej godziny marszu. Co to dla mnie! Kupiłam wodę i jakieś słodycze na śniadanie, po czym ruszyłam przed siebie. Nie było typowej ścieżki dla pieszych, więc szłam trasą rowerową. Na ulicy panowała cisza, żadnych ludzi, tylko kilka samochodów. Po drodze obserwowałam formacje skalne, róże i inne ciekawe rośliny. Tuż przed Doliną Miłości spotkałam konie, psy, a nawet wielbłądy. Usiadłam na kawę z pięknym widokiem i zebrałam siły na dalszą wędrówkę.
Wracając, usiadłam na chwilę przy moim ulubionym salepie, rozgrzewającym i idealnie cynamonowym. Przespacerowałam się jeszcze po miasteczku, a po chwili przyjechał mój kolega z Włoch. Zameldowaliśmy się w hotelu wykutym w skałach Cappadocia Caves Hotel. Kiedy zobaczyłam jacuzzi w środku, nie mogłam się oprzeć i wzięłam porządną kąpiel w pianie. Zrelaksowana i wyszorowana, obeszłam nasz piękny hotel, podziwiając każdy jego szczegół.
Później poszliśmy na wspaniałe, ręcznie robione omlety – Dürümlet, każdy z nich był małym dziełem sztuki. Wieczorem zdecydowaliśmy się obejrzeć malowniczy zachód słońca z jednego z punktów widokowych. Widok był oszałamiający. W tle powoli zasypiało miasteczko, a turecka flaga majestatycznie powiewała na wietrze. Coś niesamowitego.
O 20 odebraliśmy nasze koleżanki i wspólnie udaliśmy się do tradycyjnej restauracji w skale – Topdeck Cave Restaurant, siedząc na podłodze dzieliliśmy się różnorodnymi mezze i tureckimi przysmakami. To było naprawdę niezwykłe doświadczenie.
FRIDAY
[ENG] When I opened my eyes, I realized that dawn was already breaking and we were almost there. I pulled up the window shade, and before me lay the beautiful town of Göreme. The stunning, breathtaking rock formations looked even more magical in the soft pink morning light. I was mesmerized. I quickly packed my backpack and got off the FlixBus. The town itself is very small, true natural wonders are scattered around it. I left my backpack at the hotel reception and set off on my adventure. The weather was perfect, sunny and clear, no rain in sight.
I decided to hike to Love Valley. The map said it would take about an hour and a half. Easy! I bought some water and a few sweets for breakfast, then headed out. There wasn’t a proper walking path, so I followed the bike route instead. The streets were quiet, no people, just a few cars passing by. Along the way, I admired the rock formations, roses, and other fascinating plants. Just before reaching Love Valley, I came across horses, dogs, and even camels. I stopped for a coffee with a beautiful view and gathered some energy for the next part of my journey.
On my way back, I stopped for my favorite salep, warm, comforting, and perfectly cinnamon-flavored. I took another short walk around the town, and soon after, my friend from Italy arrived. We checked into our Cappadocia Caves Hotel. When I saw the jacuzzi inside, I couldn’t resist and treated myself to a long, foamy bath. Clean, relaxed, and happy, I wandered around our beautiful hotel, admiring its cozy details.
Later, we went for some amazing handmade omelets Dürümlet, each one a small work of art. In the evening, we decided to watch the sunset from one of the scenic viewpoints. The view was breathtaking, the town slowly drifted into sleep while the Turkish flag waved gently in the wind. Truly magical.
At 8 p.m., we picked up our friends and headed together to a traditional cave restaurant – Topdeck Cave Restaurant, where we sat on the floor sharing a variety of mezze and Turkish specialties. It was an unforgettable experience.

SOBOTA
Kolejny piękny dzień w Göreme. Poranek zaczęliśmy od oglądania balonów. Niebo znów wyglądało jak z bajki, pełne kolorowych świateł i miękkich kształtów unoszących się nad doliną. Nie ma lepszego początku dnia niż dobre śniadanie, szczególnie takie zjedzone w dobrym towarzystwie, na tarasie z widokiem na całą Kapadocję.
Plan na dziś był dość intensywny. Ruszaliśmy na tzw. Green Tour. Punktualnie o 10:00 spod hotelu odebrał nas busik i zaczęła się kolejna przygoda. Tego dnia zobaczyliśmy miejsca, które naprawdę trudno opisać słowami. Doliny, które wyglądały jak z innej planety, niesamowite kaniony o różnych kolorach i podziemne miasto, które wciąż budzi we mnie ogromny podziw. Schodzenie coraz niżej, wąskimi korytarzami, z myślą, że setki lat temu ludzie tu żyli i ukrywali.
Nasz przewodnik był świetny. Miał ogromną wiedzę i potrafił opowiadać tak, że chciało się słuchać. A widoki… cóż, każdy zakręt przynosił coś nowego, coś, co sprawiało, że chciało się zatrzymać i po prostu patrzeć.
Wieczorem, zmęczeni, ale szczęśliwi, zjedliśmy kolację w klimatycznej włoskiej restauracji Lalinda – Bistro & Grill. To była nasza ostatnia noc w Kapadocji. Siedząc przy winie, wciąż rozmawialiśmy o tym dniu i o wszystkim, co udało nam się zobaczyć. Czułam wdzięczność i spokój. Kapadocja naprawdę potrafi zostawić ślad w sercu.
SATURDAY
Another beautiful day in Göreme. The morning started with watching the hot air balloons. Again the sky looked like a dream, full of colors and floating shapes drifting over the valley. There’s no better start to the day than a good breakfast, especially when it’s shared with friends on a terrace overlooking all of Cappadocia.
Our plan for the day was quite full. We joined the Green Tour. At 10 a.m., a small bus picked us up from the hotel, and another adventure began. We visited places that are almost impossible to describe in words. Valleys that looked like something from another planet, colorful canyons, and an underground city that left me completely amazed. Walking down those narrow tunnels, knowing that centuries ago people actually lived and hid there, was such a powerful experience. Our guide was wonderful – knowledgeable, funny, and full of stories that made every stop even more special. And the views… every turn revealed something new, something that made me stop and just take it all in.
In the evening, tired but happy, we had dinner at a cozy Italian restaurant – Lalinda – Bistro & Grill. It was our last night in Cappadocia. Sitting there with a glass of wine, talking about the day, I felt peaceful and grateful. Cappadocia has a way of staying with you, long after you leave.

NIEDZIELA
Poranek, który zapowiadał się jak marzenie, zamienił się w jedno wielkie nieporozumienie. Byliśmy gotowi na lot balonem, pełni ekscytacji i nadziei, ale los miał dla nas inne plany. Pogoda nie dopisała, więc wycieczka została odwołana. Smutni i trochę zagubieni, przez chwilę nie wiedzieliśmy, co dalej.
Jednak w takich momentach lubię ufać losowi i intuicji. Zmieniliśmy plany i postawiliśmy na relaks, kąpiel w pianie, jacuzzi i porządne śniadanie. Potem przyszedł czas na zakupy. Wśród błyskotek i kolorowych stoisk znalazłam piękne bransoletki, które zostaną ze mną na długo, małe wspomnienia z Kapadocji.
Popołudnie spędziliśmy na tworzeniu własnych perfum i odkrywaniu zapachów, które najlepiej oddają nastrój tego miejsca. Z buteleczką pełną kwiatowych nut ruszyliśmy na ostatni wspólny lunch w restauracji Old Cappadocia. Delektowaliśmy się hummusem, pide, lahmacunem i oczywiście słodkim kunefe. Wszystko popijaliśmy turecką herbatą i ayranem. Kocham takie wspólne posiłki, są jak miód na serce.
Pożegnaliśmy część naszej ekipy i wyruszyliśmy na ostatni zachód słońca do Rose Valley. Nigdy wcześniej nie widziałam tak pięknego nieba. Wspinaliśmy się po skalnych formacjach, chłonąc każdy promień i każdy kolor. To było wymarzone zakończenie naszego pobytu w Göreme.
Jestem zaskoczona, wdzięczna i szczęśliwa, że mogłam tego doświadczyć. Kapadocja zostawiła we mnie coś wyjątkowego – spokój, zachwyt i wdzięczność. To wspomnienie zostanie ze mną na długo. Dziękuję! 🌸
SUNDAY
The morning that was supposed to be a dream turned into a bit of a mess. We were all ready for our hot air balloon flight, excited and full of energy, but the weather had other plans. The tour was canceled, and for a moment, we felt lost and disappointed.
But in moments like this, I like to trust my intuition. Things happen for a reason. We decided to take a different path: a relaxing morning with a bubble bath, jacuzzi, and a long, lazy breakfast. After that, it was time for some shopping. I found beautiful bracelets that will forever remind me of this magical place.
In the afternoon, we joined a perfume-making workshop, creating our own scents inspired by the flowers and air of Cappadocia. With a small bottle full of fragrance, we headed to our last lunch together in Old Cappadocia restaurant. We shared delicious hummus, pide, lahmacun, and sweet kunefe, all washed down with tea and ayran. I love these shared meals, they always feel like a warm hug for the soul.
Later, after saying goodbye to part of our group, we went to watch the sunset in Rose Valley. I had never seen a sky so beautiful. We climbed between the rock formations, soaking in every shade of pink and gold. It was the perfect ending to our stay in Göreme.
I feel incredibly grateful and humbled by this experience. Cappadocia left something special in my heart, a mix of peace, awe, and deep appreciation. This journey will stay with me for a long time. Thank you! ✨
